(K) pedzimy jak blyskawica w efekcie czego jestesmy juz w Kolubmii..:) granica ekwadorsko-kolumbijska to lajcik w porownaniu do tego co sie dzieje na przejsciu Peru-Ekwador, ale o tym bedzie pozniej..przybilismy ostatnie pieczatki wjazdowe i wyjazdowe, w miedzyczasie poznalismy sie z pewnym Szwajcarem, ktory jedzie do Cali i Izraelczykiem, ktory jedzie do Pasto. Na granicy wymienilismy dolary na peso, kurs nieciekawy: 1$-2100 peso, ostatnio bylo 2300, czyli dla tych co nie pokumali, za ta sama ilosc dolarow mamy mniej peso!ku....akurat teraz gdy kazde peso sie liczy..:/dojechalismy do Ipiales i co sie okazalo?ze bilet bezposrednio do Bogoty kosztuje 95000 pesos, czli jakies 47 $!jednak Kolumbia pod tym wzgledem jest cholerenie droga..w Peru najwiecej zaplacilismy zaplacilismy, anwet nie wiem, ale nie wiecej niz 100 soli, czyli 30$ i to najlepszym autobusem jaki byl!w Boliwii to juz w ogole taniocha, bo najdrozej to moze z 15$..a tu?!tyle siana..:(a ze siana zwyczajnie nie mamy to trza bylo zaczac kombinowac..popytalismy po okienkach i okazalo sie, ze jechanie na raty wychodzi taniej niz bezposrednio do Bogoty..czyli najpierw jedziemy do Cali, ze Szwajcarem na 15$, a potem z Cali do Bogoty - ponoc za 20$..oszczedzimy w ten sposob 12$/os:) Adriana nas przyjmie, z reszta nei ma wyjscia, na hostel nas nie stac..:D tyle z Ipiales, o 19.30 wyjezdzamy, rano o 7 bedziemy na miejscu..do uslyszenia!