(K) dobra dzis juz naprawde wyjezdzamy z Limy..zostalo nam 5 dni do odlotu i kilka tysiecy kilometrow do pokonania, wiec trza by sie pomalu zbierac:) najpierw do Tumbes na polnocy Peru, potem granica z Ekwadorem, szybciutko do Quito, moze na rownik, nastepnie prosciutko do Bogoty! zal sie z Lima rozstawac - tak tu fajnie. hostel w ktorym mieszkamy stal sie naszym drugim domem, tak tu rodzinnie, sielsko..z Koreanczykiem sie zaprzyjaznilismy, jest tak bardzo sympatycznym czlowiekiem, ze nie sposob go nie lubic, nawet problemy z porozumiewaniem sie juz zniknely:) codziennie wieczorem ostro wertuje swoj slownik i przyswaja sobie po 1-2 slowka:p ale w koncu ma rok na opanowanie hiszpanskiego - jeszcze zdazy:)wczoraj do hostelu przyjechalo rano dwoch Polakow z Gdanska - Lukasz i Adam, podobnie jak my podrozowali 3 miesiace po Ameryce. Po poludnie przyjechalo kolejnych 3!:D 2 chlopakow i dziewczyna, ktorzy wracaja z Huaraz, ze wspinaczki..tak wiec na jeden wieczor nasz hostel stal sie polskim hostelem w Limie!jakos kolo 23 przyjechala jeszcze jedna dziewczyna, brytyjka..wmowilismy jej, ze trafila do polskiego hostelu w Limie:) biorac pod uwage, ze sposrod 12 lokatorow, ktorzy wczoraj byli tu zakwaterowani 7 to Polacy, mogla w to uwierzyc:p dzis caly dzien siedzimy w hostelu z Koreanczykiem, za 2 godziny jedziemy..nie wiadomo kiedy gdzie bedzie nastepny nocleg i nastepny dostep do neta, wiec poki co na ta chwile to tyle:) za tydzien mamy zamiar byc w Polsce..no za 8 dni max!:D