Geoblog.pl    pomarancz4    Podróże    Ameryka Południowa    Isla del Sol, czyli pierwszy przystanek w Boliwii
Zwiń mapę
2009
25
maj

Isla del Sol, czyli pierwszy przystanek w Boliwii

 
Boliwia
Boliwia, Isla de Titicaca de Sol
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 15650 km
 
(K) tak wiec z Cuzco pojechalismy do Puno, czyli miejscowosci nad jeziorem Titicaca. Jest to najwyzej na swiecie polozone jezioro (ponad 3800m) i zarazem najwieksze jezioro w Ameryce Poludniowej oraz najwieksze jezioro wysokogorskie na Ziemi..to tyle z najwazniejszych informacji, ktore znalazlem w telefonie:p ale, ze Puno nam sie nie spodobalo zaraz jak wysiedlismy na dworcu o 6.30 po calej nocy, to wpakowalismy sie w nastepnego busa tym razem juz do Boliwii, a konkretnie do Copacabany - tez nad Titicaca. Dojechalismy do granicy, wypelnilismy stosowne papierki, dostalismy po misiu do paszportu i...jestesmy w Boliwii!:) oczywiscie, ze nie sprawdzali nam bagazu jak zawsze, tak wiec na spokojnie przeszmuglowalismy alkohol, papierosy i coce z Peru, a konkretnie 9 paczek fajek, 1 piwo i pol woreczka suszonych lisci..:p no ale faktem jest, ze stanelismy na boliwijskiej ziemi, ba siedlismy na boliwijskim kiblu - 1 boliwian (0,50 PLN). Dalej busem pojechalismy do Copacabany. Miasteczko typowo turystyczne, wiecej bialych jak miejscowych..a to przez to, ze wlasnie z Copacabany codziennie odchodza dwie lodki na Isla del Sol..ciekawostka: mimo, ze w Copacabanie znajduje sie chyba z 20 biur, ktore sprzedaja bilety na rejs na Wyspe Slonca, mimo ze kazde z nich daje inny bilet (w sensie nadruk ze swoja nazwa firmy) to oczywiscie i tak wszyscy turysci podrozuja ta sama lodka..nice:) dotarlismy na wyspe, zlecialo sie pelno naganiaczy w osobach malych dzieciakow, ktorzy pewnie dostaja po 2 boliwany za to, ze przyprowadza do hostelu jakiegos noclegowicza..tak wiec jeden z takich chlopczykow omamil nas magiczna kwota 15 boliwianow za noc i podazylismy za nim w poszukiwaniu owego taniego jak na ta wysepke noclegu. No i teraz najlepsze: my na plecach po 20 kg, 3800 m.n.p.m., 60% tlenu tego co na poziomie morza i wspinamy sie po schodach (szlaku?) bardziej stromych od tego prowadzacego na Machu Piccu...znowu sie nameczylismy, a pytam sie malego czy on sie meczy, to mowi, ze niee...a na dodatek targal moj plecak, ten mniejszy, bo mu dalem (a co bedzie pusty przebieg robil..:p) a mimo to twierdzil, ze sie nie zmeczyl, ciekawe...:)

w kazdym razie dotarlismy do noclegowni, bo ciezko to nazwac hostelem, hotelem czy innym dormitorium..ale nie ma co pokoik nam sie trafil ladny - z pieknym widokiem na Titicace, co widac na zalaczonych obrazkach..:) rozlozylismy rzeczy na tym jednym, malzenskim lozku i poszlismy polazic po wyspie..wszedzie labo pod gorke, albo w dol, prawie w ogole plaskiego nie ma, wiec za duzo nie polazlismy, bo nam sie jakos nie chcialo bardzo..ciekawe jest to, co juz zauwazyslismy w Pantoji (miejscowosc gdzie kupilsmy canoe), ze przychodzi taka godzina, kolo 15-16, ze mezczyzni zbieraja sie by pograc albo w pilke albo w siatke. I tu tak samo. Jak sie pozniej okazalo, na boisku byli wszyscy nauczyciele z miejscowej szkoly plus mezczyzni, ktorym sie w domu nudzi albo z zonami sie poklocili albo pieron wie co..komputerow nie maja, telewizory dzialaja dopiero wieczorem jak prad wlacza, wiec z nudow se graja, a i na zdrowie im wychodzi:)

popatrzylismy chwile jak graja, dowiedzielismy sie, ze nauczyciele tutaj zarabiaj okolo 1600 boliwianow, czyli jakies 800 zl na miesiac..a gosc mowi, ze robota jest, wiec tomek, anita, sylwia i reszta nauczycielskiej zapraszamy do Boliwii - robota bedzie!:D

potem poszlismy w koncu zjesc..aha przypomnialo mi sie, a to istotne dosc jest...:) otoz tuz po wjezdzie do Copacabany chcielismy wybrac pieniadze, bo od praktycznie w MP po raz ostatni to zrobilismy, wiec w efekcie mi zostalo jakies 120 soli, a Piotrkowi 0 soli..tak wiec przydalo by sie cos wybrac:) ale okazalo sie, ze bankomat boliwijski przyjmuje tylko narodowe karty, nasze wypluwa...no to pieknie. zaczelo sie kalkulowanie: ile boliwanow dostaniemy za 120 soli, ile bedziemy potrzebowac na rejs w jedna i druga strone, ile na nocleg na wyspie, ile na dwa posilki (bo na wiecej nie starczy), ile na wode, jakies owoce i ile na bilet do La Paz, gdzie w koncu wyjmiemy kase. Wyszlo nam, ze powinno starczyc:) wiec mozemy pojechac na wyspe, w przeciwnym razie musielibysmy od razu ruszac do La Paz..

a wiec skonczylo sie na tym, ze poszlismy zjesc: schabowy(!!!), ryz, warzywa, zupka warzywna, mate - 30:) omlet, ryz, warzywa, zupka warzywna, mate - 25:) cola 8, tak wiec za 63 boliwany (ponad 30 PLN) zjedlismy naprawde dobrze i syto..a ze w lokalu zapalone byly swieczki zamiast lamp, do tego gosc palil w piecu, cieplutko bylo, za oknem rozposcieral sie piekny widok na Titicace i zachodzace slonce..to tym bardziej smakowalo. Stwierdzilismy z Piotrkiem, ze bylo to drugie najpiekniejsze miejsce jakie odwiedzilismy do tej pory, po karaibskiej Playa la Blanca..:) Isla del Sol przypomina jedna z greckich wysp, tylko ze jest 5 razy tansza (albo i wiecej, nie wiem nie bylem w Grecji). Woda przezroczysta, do tego niezanieczyszczona, bo sciekow na takiej wysokosci nie ma..cieplutko, mimo, ze u nich teraz zima sie robi..rajsko po prostu:)

wrocilismy do pokoju, wypilismy miejscowe piwo, ktore na etykiecie szczyci sie tym, ze w 1977 roku dostalo zloty medal jakosci..coz, nie kazdy przeciez o tym pamieta, prawda?
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (14)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (2)
DODAJ KOMENTARZ
Anita
Anita - 2009-05-28 21:42
nie no kuszące.... tylko netto czy brutto??? pozdrawiam:)
 
mys2a
mys2a - 2009-05-30 15:37
różowa babcia wymiata:D
 
 
pomarancz4
Karol&Piotrek Froń&Szczypkowski
zwiedził 5.5% świata (11 państw)
Zasoby: 108 wpisów108 512 komentarzy512 923 zdjęcia923 0 plików multimedialnych0
 
Moje podróże
26.02.2009 - 02.04.2010