(P.) Ehhh...
Juz w domu jak napisał Karol. Co powiedzieć więcej?
Jeszcze tam wrócę... Będę spływał Amazońskimi rzekami, jadł empanady i pił soczki w Kolumbii, poszukam największej Anakondy, wejdę na Aconcaguę, przejdę pieszo Atacame i dopłynę wpław na Galapagos, spenetruję gejzery w Bolivii, a na koniec mój wzrok spocznie na lodowcu gdzieś w południowym Chile. Zapoznam się z jakąś piękną Peruwianką, zamieszkamy razem nad Pacyfikiem a raz na jakiś czas przyjadę do Polski coby nowe pokolenie geografów wykształcić...
Myślicie, że dam radę? :)