Geoblog.pl    pomarancz4    Podróże    Ameryka Południowa    Madryt, czyli policja, droga do Saragossy i spanie pod drzewkiem
Zwiń mapę
2009
02
lip

Madryt, czyli policja, droga do Saragossy i spanie pod drzewkiem

 
Hiszpania
Hiszpania, Madrid
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 28765 km
 
(K) Mimo, ze lecielismy nieszczesnym Airbusem a330 to nic nam sie nie stalo..:)jak mielismy turbulencje to sie zastanawialem nad testamentem, ale na szczescie trwaly nie dluzej jak kilkadziesiat sekund, wiec dalo rade wytrzymac..o 22.07 wczoraj wylecielismy z Bogoty. Na lotnisku przeszlismy ostra kontrole bagazow. Najpierw standardowo pierwsza bramka, ktora tym razem przeszedlem bez "pikania" za to tym razem Piotrek mial problemy..czapka mu pikala:p potem nastepna bramka, przy ktorej stali policjanci i rewidowali dokladnie caly bagaz, wraz z otwieraniem pudelek wszelkiego rodzaju i woreczkow..potem za kilkanascie metrow dwa pieski, ktore dokladnie obwachiwaly plecaki. Nie powiem, ale wtedy stracha mialem..a niech sie glupim psom cos ubzdulra i zaczna warczec nad moim plecakiem..?na szczescie pomachaly ogonkami i przeszlismy..na nastepna bramke: taka sama jak pierwsza, czyli wyskakiwanie z portfela, paska, aparatu, metalowych pierdolek..i potem jeszcze tylko stal policjant i sie zapytal skad jestesmy, gdzie bylismy, jak dlugo i czy..nie mamy narkotykow:)ocxzywiscie sie nie przyznalismy..:p za to na lotnisku w Madrycie, nikt, kompletnie nikt nas nie przeszukiwal..po prostu odebralismy bagaz i tyle. No bo wiedza, ze w Bogocie nas przetrzepali rowno, wiec tu juz nie musza..

w Madrycie wyszlismy na stopa, na autostrade, gdzie oczywiscie stopa lapac nie mozna..no i tak postalismy tam z godzine, oczywiscie nikt sie nie zatrzymal, a na dodatek przyjechala za chwile policja..no i nam mowia, ze tu lapac stopa nie mozna (jakbysmy tego nie wiedzieli), ze to kosztuje 60 Euro, na co Piotrek powiedzial im, ze mamy tylko 10 (nie wiem czy chcial im lapowke dac czy co, ale wrazenia to na nich nie zrobilo..:p), no i mowia, ze musimy pojechac dalej i tam lapac..no to mowimy, ze nie mamy pieniedzy na taksowke i czy by nas mogli podwiezc..oni na to, ze moga nas podwiezc, ale tylko na komisariat, bo oni taksowka nie sa..:) narysowali nam na kartce droge no i poszlismy. No i szczescie nasze, bo nas zauwazyl taki koles jak maszerujemy z tymi plecakami, drugi raz po tym samym osiedlu, ewidentnie zagubieni i sie nas pyta, czego szukamy. Wytlumaczylismy w czym problem, na co on mowi, ze nas podwiezie, bo kiedys sam podrozowal no i wie jak to jest z lapaniem stopa..:) zawiozl nas na stacje, kilkanascie km za miasto. Tam po 30-40 min zlapalismy dwoch Hiszpanow, ktorzy BMW Z4 podwiezli nas na inna stacje, kolejne 30km dalej, bo tam wiecej tirow jest i latwiej zlapac..No i tam posiedzielismy z godzinke, moze troche wiecej, no i sie nawinal artysta-grafik, taki mlody, ktory jechal do Saragossy i nas zabral. Jadac rozmawial z nami i oczywiscie spogladal w nasza strone, w efekcie czego malo spogladal na droge..pare razy by nas na barierki wpuscil:p Wysadzil nas jakies 20km przed Saragossa, na stacji z tirami, gdzie nie udalo nam sie juz niczego zlapac, bo byla juz polnoc, wiec rozlozylismy spiwory pod drzewkiem przy autostradzie i poszlismy spac. Jutro bedzie lepiej:)
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Komentarze (1)
DODAJ KOMENTARZ
Anita
Anita - 2009-07-07 13:44
słyszałam gdzieś, że właśnie w Hiszpanii złapać stopa graniczy z cudem... widocznie cuda Wam nie obce :)
 
 
pomarancz4
Karol&Piotrek Froń&Szczypkowski
zwiedził 5.5% świata (11 państw)
Zasoby: 108 wpisów108 512 komentarzy512 923 zdjęcia923 0 plików multimedialnych0
 
Moje podróże
26.02.2009 - 02.04.2010