(P.) Ech...
Co tu pisac, nic ciekawego sie nie wydarzylo od naszego ostatniego wpisu. Wczoraj taksa na terminal w Arequpie, potem nocny bus do Ica. Rano dojechalismy i na szczescie zapytalismy sie Pani z boku czy to Ica, bo kierowca zapomnial, ze dwoch gringos nie chce jechac od razu do Limy... Potem uderzylismy do takiej malej miejscowsci, jakies 5 km od Ica, Huanachina. Cale 200 mieszkancow oferuje oprocz noclegu takze sanbording, czyli jezdzenie po piasku na desce surfingowej na takich WIELKICH wydmach, albo przejazdzke takim jeepem nie-jeepem, 4 kolka i rama z rur... Ale ze nie ma pogody, mzy okropnie. To wrocilismy do Ica i czekamy na rozwoj wypadkow...
Tyle.