Geoblog.pl    pomarancz4    Podróże    Ameryka Południowa    Ica, czyli Zlodziej, ktoremu sie nie udalo..
Zwiń mapę
2009
24
lip

Ica, czyli Zlodziej, ktoremu sie nie udalo..

 
Polska
Polska, Wrocław
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 30971 km
 
(K) predzej nie chcielismy o tym pisac, bo nie bylo sensu zebyscie sie martwili..teraz bedac juz w domu mozna o tym wspomniec;) w sumie nic zlego sie nie stalo, ale to tylko dzieki naszej czujnosci..a wiec bylo to tak.
Wracajac z Boliwii do Peru zatrzymalismy sie na jeden dzien w Arequipie, skad wyjechalismy nastepnego wieczora do Ica. Do Ica dotarlismy dnia nastepnego wczesnie rano, kolo 6.30 - 7.00. Autobus jechal dalej do Limy, wiec Ica to byl przystanek tylko na chwile, dla tych co chcieli wysiasc. No i nas ktos tam ze wspolpasazerow obudzil, ze powinnismy wysiadac. Wiec przebudzeni tacy zebralismy szybko rzeczy, wzielismy plecaki z bagazowni i zrzucilismy wszystko na chodniku, tuz przy ulicy. Zaraz z nikad pojawilo sie 3 taskowkarzy. Chcieli nas oczywiscie zawiezc do Huanachina, czyli na sunboarding..no ale my nie spieszac sie, pakowalismy swoje plecaki, ktore byly w kupie, miedzy nami - Piotrek z jednej strony, ja z drugiej, tak ze oboje nawzajem siebie widzielismy. No i tak pakujemy te plecaki, taksowkarze stoja nad nami, po ulicy jezdza samochody, sa dwa pasy w jedna strone i dwa w druga, a miedzy tymi pasami ruchu jest pas zieleni, szeroki o ile sobie dobrze przypominam gdzies z 4-5m.. jest nieciekawa pogoda, tak jakby delikatna mzawka, troche mgly..i nagle jeden z gosci, ktory stal przy nas (nie-taksowkarz, jak sie potem okazalo) chwycil Piotrka mala torbe i w nogi!a w tej torbie aparat, paszport, pieniadze..chwycil wiec ta torbe i prosto przez ulice na druga strone jezdni, nie patrzyl nawet czy auta jada..choc pewnie juz dobrze wyczekal ten moment, ze nie jechal zaden samochod i na pewniaka sobie przebiegal:) ja akurat, jako ze bylem na przeciwko Piotrka to doskonale widzialem ten moment jak chwycil plecak i zaczal spieprzac, przez co moglem od razu zareagowac..wiec zerwalem sie i biegne za nim!nie myslalem w tej chwili o niczym: czy nie jedzie czasem samochod i prosto pod kola mu wybiegam, albo co z pozostalymi plecakami, ktore zostaly..albo czy np ma noz albo pistolet..w takiej chwili czlowiek nie ma zadnej mysli, oprocz tej jednej: zeby go dorwac i odzyskac plecak, a pozniej oczywiscie spuscic wpierdol:D tak wiec puscilem sie za nim w pogon i 10m go prawie dogonilem, on sie obrocil i zobaczyl, ze prawie go mam, wiec rzucil plecak za siebie, co mnie troche spowolnilo, do tego potknalem sie, tak ze mi odskoczyl na 3-4m..i w tej chwili juz mialem wiecej mysli w glowie: gonic go?no w sumie plecak mam, a o to chodzilo, wiec nie ma sensu...ale warto by mu bylo jeszcze wpierdolic, zeby sie nauczyl?no dobra pobiegne za nim, ale co z plecakami, ktore zostaly? jeszcze nam tamte zapiernicza..a widze, ze Piotrek tez sie puscil w pogon i jest tuz za mna, wiec plecaki zostaly bez opieki..;/ nic, trudno, tym razem go nie bede gonil, wazne ze odzyskany najwazniejszy plecak:) ale pozniej mialem taki zal do siebie, ze go nie zlapalem, ze akurat sie musialem potknac, ze mialem trapery a nie trampki, bo przez to bylem wolniejszy..ach;/ bo tu jak nam powiedzial taksowkarz policja nic nie robi ze zlodziejami. biora ich na komisariat, a wieczorem wypuszczaja - zadnej odsiadki, nawet grzywny zadnej nie ma, wiec najlepszym rozwiazaniem, ktore miejscowi rowniez stosuja, to wpieprzyc takiemu:) trudno, nastepnemu wpieprzymy:p
wrocilismy do naszych tobolow i wzielismy jednego z taksowkarzy do Huanachina - tego, ktory byl najcichszy i najmniej nas namawial..i tu wazna wskazowka: Ci co najwiecej gadaja, co najbardziej podejrzani!Ci, ktorzy tylko Cie wioza, nie mowiac nic, gdy ich nie pytasz, sa najbardziej godni zaufania - przekonalismy sie o tym kilkanascie dni pozniej na granicy peruwiansko-ekwadorskiej.

No i najlepsze, bo jak nam pozniej powiedzial nasz taksowkarz, ten zlodziej co nas probowal obrobic byl kumplem jednego z taksowkarzy!przyjechali razem samochodem..i to byl wlasnie ten taksowkarz co gadal najwiecej, pokazywal ulotki jakiegos "mega zajebisteogo" hostelu i koniecznie chcial nas tam zawiezc!Fuck!na szczescie tyle czasu tutaj juz nas conieco nauczylo, moze nie wszystkiego, ale wystarczajaco by tym razem nie dac sie obrobic taksiarzowi...;)
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Komentarze (6)
DODAJ KOMENTARZ
Ja:)
Ja:) - 2009-07-24 19:40
ufff....;)
 
rangzen
rangzen - 2009-07-25 00:28
Zachecony porownaniem trzech kobiet :) o ktorych czytalem na odysseiu stwierdzilem, ze mimo braku czasu musze luknac co kryje sie na Waszym blogu, bo wlasnie w tamtym kierunku prawdopodobnie wkrotce uderze...
Niezla eskapada, a akcja ze zlodziejem przednia...
Pozdrawiam
 
Swierszcz
Swierszcz - 2009-07-29 07:35
A więc widzę, że metoda podobna do tej, jaką wypróbowali na mnie (niestety skutecznie) w Argentynie.
Może trochę mniej subtelna... ;-(

A generalizując, to cała AP (no może poza Chile) to jedno złodziejstwo i bandyctwo! Piszę to po tym jak spedziłem cwierć życia w Azji, gdzie jest bezpieczniej jak u mamusi...
 
Swierszcz
Swierszcz - 2009-08-02 12:41
No co jest ?!
Nic nowego się nie pojawiło?
 
pomarancz4
pomarancz4 - 2009-08-02 21:02
czasu nie ma..:)wrocila szara, polska rzeczywistosc..
 
Swierszcz
Swierszcz - 2009-08-05 08:31
A u mnie, powolutku, pocichutku, coś się zmienia. Szczególnie uzupełniam zdjęcia i muzykę ... (w miare wolnego czasu)
 
 
pomarancz4
Karol&Piotrek Froń&Szczypkowski
zwiedził 5.5% świata (11 państw)
Zasoby: 108 wpisów108 512 komentarzy512 923 zdjęcia923 0 plików multimedialnych0
 
Moje podróże
26.02.2009 - 02.04.2010